Razem czy osobno? Jak leczyć uzależnioną rodzinę?
Zdrowy związek, zdrowa rodzina. Czyli to o czym marzy chyba każdy z nas. Rodzina, w której czujemy się bezpiecznie, w której czujemy się akceptowani. Rodzina w której swobodnie wyrażamy swoje zdanie, swoje uczucia, a konflikty rozwiązujemy konstruktywnie i na bieżąco. Ludzie, do których chcemy i nie boimy się wracać. Bliscy dający tyle poczucia bezpieczeństwa, że nie boimy się z takiej rodziny wyjść i założyć własną.
Jeżeli odpowiesz twierdząco na takie pytania jak:
- czy życie w Twojej rodzinie sprawia ci przyjemność,
- czy czujesz, ze mieszkasz z przyjaciółmi, z ludźmi których darzysz sympatią i zaufaniem, którzy odwzajemniają Twoje uczucia,
- czy bycie członkiem Twojej rodziny samo w sobie jest dla Ciebie radosnym doświadczeniem,
to znaczy ze żyjesz w rodzinie, którą można określić mianem zdrowej, rozwojowej i funkcjonalnej. Można Ci tylko zazdrościć i pogratulować. Niestety – stosunkowo rzadko jesteśmy w stanie bez żadnych wątpliwości odpowiedzieć „Tak” na wszystkie postawione pytania. Większość rodzin i związków ma większe lub mniejsze deficyty w tym zakresie. Często pojawiają się też rodziny z problemem alkoholowym, co ma konkretne skutki.
Rodzina dysfunkcyjna czyli jaka?
Pół biedy jeżeli dysfunkcje rodziny mieszczą się w określonych ramach, w jakichś normach (chociaż trudno rzecz jasna jednoznacznie wytyczyć co jeszcze mieści się w granicach normy, a co już jest patologią). Wszak nie ma ludzi doskonałych. Są jednak dysfunkcje, które zaburzają funkcjonowanie rodziny do tego stopnia, że rodzina zamiast azylem, portem do którego zawija się na odpoczynek po trudach „ żeglugi życia”, miejscem rozwoju, źródłem siły, dumy i bezpieczeństwa staje się miejscem niechcianym, bolesną i wstydliwą raną. Piekłem, z którego najchętniej wyrwalibyśmy się jak najdalej.
Miejscem groźnym, niebezpiecznym, raniącym, czy wręcz okaleczającym i zostawiającym trwałe blizny. Blizny, dla których zagojenia potrzeba nieraz wielu lat, i które skutecznie potrafią nam zdezorganizować życie, nawet jeżeli udaje nam się dysfunkcjonalna rodzinę opuścić.
Dysfunkcji dezorganizujących życie rodziny może być bardzo wiele: apodyktyczni rodzice, traktujący swoje dzieci nie jak rozumni, mądrzy przywódcy, ale jak bezwzględni dyktatorzy narzucający w sposób bezwzględny swoim bliskim własny system wartości, światopogląd polityczny lub religijny, roszczący sobie prawo do decydowania o losach innych członków rodziny bez pytania się ich o zdanie. Ludzie z rożnego rodzaju problemami emocjonalnymi i osobowościowymi, których zachowanie w istotny sposób rzutuje na pozostałych członków wspólnoty.
Dysfunkcją może być pojawienie się w rodzinie poważnej choroby (także somatycznej), śmierć jednego z członków rodziny itp. Chociaż w dwóch ostatnich przypadkach, rodziny o zdrowych, niezaburzonych relacjach, opisanych tu wyżej mają bardzo duże szanse wyjść z kryzysu obronną ręką, zachować zdrowe relacje, normy i struktury.
Rodzina z problemem alkoholowym – jakie niesie to skutki?
Rodzina to taka delikatna tkanka, taka struktura, że problemy, trudności jednego z jej członków zazwyczaj rzutują na funkcjonowanie pozostałych uczestników życia rodzinnego. Na podobnej zasadzie, na jakiej w naszych organizmach każdy chory, źle funkcjonujący organ rzutuje na nasze ogólne samopoczucie. Jeżeli w życiu choćby jednego członka rodziny pojawiają się poważne problemy, niestety rykoszetem uderzą one także w pozostałych.
Jednym z bardziej powszechnych i najbardziej niszczących strukturę zdrowej rodziny zjawisk jest uzależnienie chociażby jednego z jej członków od alkoholu, narkotyków, hazardu, pracy, seksu. Kiedy pojawi się w rodzinie ten problem – cierpią wszyscy. Chociaż każdy na inny sposób. Cierpi zarówno sam uzależniony ( uzależniona), jak i jego współmałżonek, czy partner, dzieci. Każde z nich doświadcza innych, ale równie destrukcyjnych skutków w sferze poznawczej, emocjonalnej, często też zdrowotnej.
Uzależniony cierpi z powodu postępującej utraty kontroli nad swoim piciem (zażywaniem, graniem), a co za tym idzie nad wszystkimi innymi aspektami swojego życia. Jego energia, aktywność jest skoncentrowana na piciu, zdobyciu środków na swój nałóg, minimalizowaniu konsekwencji picia. Wreszcie na desperackich próbach udowadniania, że jest w stanie poradzić sobie sam. Nie panuje nad swoimi emocjami i czynami. Zżera go palący wstyd i poczucie bezsilności z powodu zachowań, nad którymi stracił kontrolę, i które przynoszą krzywdę jego najbliższym. Niekonstruktywne próby opanowania sytuacji tylko pogłębiają emocjonalny chaos, kryzys i cierpienie. Uzależniony na wczesnym etapie nie chce i nie potrafi dostrzec rozmiarów, wagi i znaczenia swojego problemu.
Jego partner (partnerka) żyje w nieustannym poczuciu zagrożenia, z którym próbuje sobie poradzić przez tyleż desperackie, co nieskuteczne próby ugaszenia domowego pożaru. Wszystkie inne, jakże ważne sprawy schodzą na drugi plan. Partner alkoholika żyje…nałogiem swojego współpartnera. Rozpaczliwie próbuje powstrzymać, albo przynajmniej ograniczyć jego picie i szkody powstałe w wyniku nałogu.
Kiedy te działania nie dają (a z definicji nie dają) trwałego efektu, popada w coraz większą rozpacz, poczucie winy i bezsilności. Nierzadko pod wpływem manipulacji alkoholika czy innych członków jego rodziny bierze na siebie emocjonalną odpowiedzialność za jego picie. Podobnie jak alkoholika trawi i zżera go wstyd. Z czasem taki człowiek stwierdza, ze nie panuje nie tylko nad piciem swojego partnera, ale także nad swoim własnym życiem. Jeżeli dodatkowo ma trudności (a zazwyczaj ma) w zapewnieniu konstruktywnej opieki i bezpieczeństwa dzieciom, wszystkie te negatywne uczucia ulegają nasileniu. Poczucie wartości potrafi dokumentnie rozsypać się w drobny mak i pojawia się współuzależnienie.
Dzieci i rodzice w rodzinie z problemem alkoholowym
Dzieci obserwują uzależnienie jednego rodzica i uwikłane w to uzależnienie zachowanie drugiego, z rosnącym niepokojem, poczuciem zagrożenia, i bezsilności. W literaturze fachowej napisano tomy na temat funkcjonowania dzieci w rodzinie alkoholowej. Rozlicznych ról i strategii, które przyjmują na siebie w walce o bezpieczeństwo swoje, rodzeństwa, a także…rodziców.
Bardzo często dzieci alkoholików stają przed dramatycznymi, budzącymi poczucie rozdarcia, a nawet rozpaczy wyborami, pomiędzy miłością i lojalnością w stosunku do któregoś z członków swojej rodziny, kosztem lojalności i miłości wobec drugiego. Nie chcą wybierać, a muszą. Niezależnie od tego, czy dziecko alkoholika przyjmie rolę domowego bohatera – odważnego, nad wiek zaradnego i zaprawionego w rozwiązywaniu życiowych problemów, czy tez „kozła ofiarnego”, obwinianego przez rodziców za całe zło tego świata, a najbardziej za sytuacje w domu.
Czy wycofa się do swojego świata wewnętrznej, emocjonalnej, duchowej i towarzyskiej emigracji uciekając w świat, bajek, gier komputerowych, nauki, sportu itp. dziecko człowieka uzależnionego, będzie cierpieć z poczucia bezsilności, zagrożenia, nieuzasadnionego poczucia winy, a nade wszystko (ten motyw przewija się jak mantra) palącego wstydu.
przeczytaj także: Dorosłe dzieci alkoholików
Do pełnego obrazu cierpiącej rodziny alkoholika należałoby jeszcze dodać jego rodziców. Którzy nawet jeżeli nie funkcjonują z uzależnionym w jednym gospodarstwie domowym a przez to nie są narażeni bezpośrednio na skutki jego picia, przeżywają drugą połowę, a często także schyłek swojego życia w poczuciu egzystencjalnej i duchowej klęski. Obwiniają się o picie syna lub córki, żyją w lęku o ich zdrowie i los. Szczególnie matki przeżywają tę sytuację ogromnie boleśnie. Dlatego znawcy zagadnienia słusznie postulują osobne, odrębne strategie terapeutyczne skierowane do matek alkoholików, trafnie wskazując, że nie powinno się wrzucać ich do jednego worka z żonami, dziewczynami czy konkubinami ich dzieci z etykietką „współuzależnienie”.
Alkoholizm w rodzinie to nie problem jednej osoby
Skoro więc cierpi, choruje cała rodzina alkoholika rodzi się pytanie: czy leczenie tylko jednej z poszkodowanych nałogiem osób ma sens i czy jest skuteczne?
I o ile na pierwsze pytanie można bez wątpliwości odpowiedzieć twierdząco. Gdyż leczenie i ratowanie ludzkiego życia zawsze ma sens i lepiej żeby leczyła się przynajmniej jedna osoba z chorego, cierpiącego związku, niż żadna, to odpowiedz na drugie pytanie nie jest wcale aż tak jednoznaczna.
Wyobraźmy sobie, że alkoholik, narkoman bądź hazardzista podejmuje leczenie. Błędem byłoby zakładać, że jeżeli tylko uzależnionemu uda się zatrzymać rozwój choroby, automatycznie uzdrowieniu ulegnie cała rodzina. Wypracowane przez lata patologiczne schematy przystosowawcze u pozostałych jej członków, ich często nieadekwatne do sytuacji, usztywnione schematy zachowań, nie znikną tylko dlatego, ze on (ona) już nie pije. Ci ludzie dalej będą cierpieli z powodu lęku, dalej będą mieli problemy z konstruktywnym wyrażaniem swoich uczuć, nie znikną też ich problemy we wzajemnej komunikacji. A patologiczne funkcjonowanie choćby jednego z nich będzie rzutować na jakość życia w całej rodzinie, w tym tez na trzeźwienie uzależnionego.
Z czasem zarówno sam trzeźwiejący alkoholik jak i jego partner oraz dzieci, z zaskoczeniem, zdumieniem i goryczą konstatują, że problemy wcale nie skończyły się z momentem zaprzestania picia. Przeciwnie – dopiero teraz ujawniają się skrywane, nieujawniane przez całe lata urazy, rany, wzajemne pretensje itp.
Czasem leczenie alkoholizmu w rodzinie zaczyna się od terapii współuzależnień
Nieco inaczej przedstawia się sytuacja kiedy to współmałżonek alkoholika pierwszy podejmuje leczenie. Zmiana jego funkcjonowania pod wpływem oddziaływań terapeutycznych, zazwyczaj skutkuje także zmianą podejścia samego uzależnionego do swojego życia i przyspiesza decyzję o podjęciu przez niego leczenia.
Jeżeli jednak będziemy myśleli, że terapia współuzależnienia ma służyć w ostatecznym rezultacie „otrzeźwieniu” alkoholika, to paradoksalnie sami nie uwolnimy się od błędnego sposobu myślenia na temat funkcjonowania uzależnionej rodziny – wciąż będziemy tkwili w przekonaniu, że to picie alkoholika jest najważniejszym problemem. A przecież wiemy już, że zdrowienie rodziny dotkniętej uzależnieniem to coś znacznie więcej, niż tylko zatrzymanie picia uzależnionego jej członka.
przeczytaj także: związek z alkoholikiem
Jakie korzyści mogą odnieść członkowie rodziny alkoholika z podjęcia własnej terapii?
Skupmy się na partnerze alkoholika i jego dzieciach, ponieważ o terapii osoby uzależnionej pisaliśmy już niejednokrotnie.
- Żona alkoholika lepiej zrozumie swoje funkcjonowanie. Ma szanse zweryfikować swoje przekonania dotyczące uzależnienia, swojej roli w związku, uwolnić się od nieadekwatnego poczucia winy, nauczyć się radzić konstruktywnego radzenia sobie w trudnych sytuacjach, nauczyć akceptacji siebie, lepiej komunikować się ze swoimi potrzebami, zadbać o nie.
- Dzieci (w zależności od wieku w jakim są, oferta terapeutyczna jest zróżnicowana) mogą wreszcie doświadczyć tego, co brakowało im w rodzinnym domu – poczucia bezpieczeństwa, akceptacji, empatii, troski. Mogą nauczyć się konstruktywnych zachowań, umiejętności zadbania o siebie. Mają szansę uwolnić się od poczucia winy, wstydu, wyobcowania i lęku.
- Rodzice alkoholika będą mogli nauczyć się konstruktywnych kontaktów ze swoim uzależnionym potomkiem. Zweryfikować swoje przekonania na temat swoich rodzicielskich ról, uwolnić od poczucia winy i wstydu za picie swojego dziecka.
Alkoholizm w rodzinie – terapia razem czy osobno?
Optymalnym rozwiązaniem dla związku, rodziny jest podjęcie terapii przez każdego z jej członków. Fascynujące jest to, że każde z nich (alkoholik, jego partner, dzieci) mogą pracować nad swoim problemem osobno, z korzyścią dla funkcjonowania całego układu. Czy jednak jest tak, że każdy pracuje tylko i wyłącznie na swoim poletku? Czy nie ma potrzeby oraz możliwości wprowadzenia elementów terapii rodziny jako całości? Otóż są. I są one niezmiernie potrzebne.
Jedną z form pomocy rodzinie uzależnionego jako całości jest konsultacja rodzinna.
Ma ona zazwyczaj miejsce wtedy, gdy leczący się pacjent zgłasza dużo wątków dotyczących funkcjonowania w rodzinie. Konsultacja rodzinna ma generalnie za zadanie wprowadzenie członków rodziny w proces pomagania osobie uzależnionej. Ogromną wartością konsultacji rodzinnej jest możliwość wypowiedzenia się przez każdego jej uczestnika. Przedstawienia swojego punktu widzenia, swoich odczuć związanych z zaistniałą sytuacją. Każdy tu jest ważny i potrzebny. Uzależniony ma szansę powiedzenia czego doświadcza i co zmienia podczas procesu terapii. Jest to ogromnie ważny krok w procesie uzdrowienia kulejącej komunikacji w rodzinie.
Inną forma pracy kompleksowej, systemowej jest terapia rodzinna i terapia par. Ma ona na celu zmianę procesów wewnątrzrodzinnych, które podtrzymują uzależnienie. Zazwyczaj ta forma pracy jest możliwa po wcześniejszej pracy indywidualnej i grupowej. W ramach spotkań rodzinnych, uczestnicy terapii mogą lepiej obejrzeć procesy emocjonalne, strukturę rodziny, poprawić komunikację. Terapia rodzinna daje możliwość utrwalenia zmian zapoczątkowanych leczeniem a także popchnięcia naprzód procesu terapeutycznego.
Do terapii rodzinnej często włączane są dzieci. Jednakże często terapia rodzinna ogranicza się do terapii pary. Wychodzi się przy tym z założenia, że to w tej relacji tkwi istota problemu. Terapia par może przebiegać na różnych etapach procesu terapeutycznego, także tych dość wczesnych. Niezbędne jednak są do jej spełnienia określone warunki: otóż niemożliwa jest terapia par jeżeli nie ma decyzji uzależnionego o zaprzestaniu picia, jeżeli w związku nie została zatrzymana przemoc. Jeżeli zapadły już wiążące decyzje o rozstaniu i rozwodzie, jeżeli rodzina boryka się z bardzo poważnymi problemami ekonomiczno-egzystencjalnymi ( np. groźba eksmisji). I wreszcie last but not least jeżeli z obydwu stron nie ma wystarczającej motywacji do pracy nad związkiem.
Jak więc widać z powyższych zastrzeżeń, terapia rodzinna, (czy też terapia par) ma prawo zadziałać tylko wtedy jeżeli wcześniej spełnione zostaną określone warunki
Zobacz też: jak pomóc alkoholikowi?
Leczenie rodziny z problemem alkoholowym – długa droga, jednak warto ją przejść
W pracy terapeutycznej z uzależnionymi a także członkami ich rodzin warto pamiętać samemu i warto też informować o tym członków rodziny, że zdrowienie jest procesem długotrwałym, trudnym, nierzadko bolesnym, a przywrócenie zdrowych relacji w rodzinie uzależnionego nie jest dane raz na zawsze. Trzeba o nie dbać, i pamiętać, że w razie kryzysu bądź odejścia od zaleceń terapeutycznych problem może ujawnić się na nowo i zniszczyć to, co z tak wielkim wysiłkiem, trudem i mozołem było budowane.
Indywidualna terapia każdego z członków rodziny uzależnionego i kompleksowa terapia rodziny jako całości jest więc najlepszą, najbardziej optymalna strategią i drogą do tego, by ludzie mogli rozwiązać swoje problemy, wyjść z pułapki, cieszyć się szczęściem i pełnią życia. Należy zatem dążyć do tego, by taki sposób pracy z rodziną, czy związkiem był jak najczęściej wprowadzany w życie i jak najszerzej dostępny. Jeżeli jednak nie byłoby to z jakiś względów możliwe – ratujmy co się da.
Ten tekst opowiada o Tobie? Odnajdujesz w nim swoje problemy? Być może potrzebujesz skorzystać ze wsparcia dla rodzin i bliskich osób uzależnionych.