Czy marihuana uzależnia? Poznaj 6 objawów, które powinny wzbudzić Twój niepokój
Głównym mitem na temat marihuany funkcjonującym w społeczeństwie jest stwierdzenie, że marihuana nie uzależnia. Prawda czy fałsz? Podstawowy składnik marihuany, THC (tetrahydrokannabinol), posiada stosunkowo nieznaczne właściwości powstawania uzależnienia fizycznego.
Ważniejszym jednak jest fakt, że uzależnienie psychiczne od marihuany może pojawić się w bardzo niedługim czasie od rozpoczęcia jej zażywania. Co to oznacza w praktyce? Kiedy podejmujesz decyzję o zaprzestaniu palenia nie doświadczasz intensywnych objawów odstawiennych- delirium czy silnego, fizycznego głodu substancji, tak jak to się dzieje się w przypadku uzależnienia od alkoholu. Największy wpływ na podjęcie decyzji o ponownym zażyciu marihuany ma nie ciało, lecz zdecydowanie psychika. Pojawiający się w takich sytuacjach głód psychiczny jest znacznie trudniejszy do opanowania. W umyśle osoby uzależnionej działają sprawnie różnorodne mechanizmy, podtrzymujące destrukcyjne zachowania używania narkotyku.
Objawy uzależnienia od marihuany
Jak wspominano wyżej, uzależnienie od kannabinoli uwidacznia się przede wszystkim w aspekcie psychicznym. Ewentualnie pojawiające się symptomy fizycznej zależności są rzadko stwierdzane, a jeśli się ujawniają to trwają krótko i nie są mocno nasilone. Psychiczne objawy uzależnienia są znacznie bardziej niebezpieczne. Często słyszy się, że marihuana jest „lekkim” narkotykiem. W porównaniu do np. heroiny, rzeczywiście sieje mniejsze spustoszenie w organizmie, jednak biorąc pod uwagę intensywność zależności psychicznej jest zdecydowanie „ciężka” i bardzo niebezpieczna. Jej nadużywanie przeciąga się w lata, a życie z dnia na dzień, co raz bardziej skupia się w około „maryśki”
Objawy uzależnienia od marihuany nie różnią się niczym w porównaniu do symptomów uzależnienia od alkoholu czy innych narkotyków.
Uzależnienie od marihuany objawia się:
- silne pragnienie lub odczuwanie przymusu palenia marihuany,
- trudność w kontrolowaniu czasu i ilości zażywania,
- występowanie zjawiska tolerancji, czyli potrzeby zwiększania częstotliwości i ilości palenia w celu uzyskania efektów osiąganych wcześniej przy mniej intensywnym zażywaniu,
- pojawienie się objawów fizjologicznych w chwili przerwania lub zmniejszenia zażywania narkotyku, a także powrót do palenia spowodowany chęcią uniknięcia nieprzyjemnych objawów odstawiennych (nerwowość, lęk, zwiększona potliwość, zaburzenia snu, spadek koncentracji, nudności),`
- silna koncentracja wokół palenia marihuany- zaniedbywanie z tego powodu innych czynności, sprawiających wcześniej przyjemność, zwiększenie czasu poświęcanego na zdobycie narkotyku lub pozbycia się skutków jego palenia, zaniedbywanie obowiązków,
- kontynuowanie palenia marihuany pomimo świadomości pojawiających się z tego powodu szkód psychicznych (lęki, spadek motywacji, osłabione funkcjonowanie pamięci, koncentracji).
Oprócz wymienionych wyżej objawów, niepokój powinny budzić również inne konsekwencje zażywania marihuany, pojawiające się wraz ze zwiększającym się czasem palenia. Przeprowadzono liczne badania, które potwierdzają wyraźny, negatywny wpływ marihuany na zdrowie psychiczne. Wyniki zgodnie mówią o tym, że długotrwałe i częste używanie marihuany prowadzi do:
- obniżenia sprawności funkcji poznawczych (pamięci, koncentracji, reakcji na bodźce), co w szczególności przejawia się dużymi trudnościami w uczeniu się, ale także codziennym funkcjonowaniu,
- występowania zaburzeń nastroju, w szczególności zaburzeń lękowych, stanów depresyjnych, ale także koszmarów sennych, poczucia bezradności, anhedonii (niemożność odczuwania przyjemności), halucynacji, amnezji,
- pojawiania się zachowań agresywnych, spowodowanych mniejszym hamowaniem impulsywnych zachowań,
- powstania zespołu amotywacyjnego, charakteryzującego się zmniejszoną energią i chęcią realizowania swoich planów, silnym zobojętnieniem, a szczególnie upośledzonymi umiejętnościami komunikacji z innymi.
Medyczna marihuana nie jest lekiem na wszystko i dla każdego.
W ostatnim czasie dużo mówi się o medycznej właściwościach palenia marihuany. Błąd pojawia się już w stwierdzeniu „palenie”. Medyczne właściwości ma głównie wyciąg (olej) tej substancji. Owszem, konopie indyjskie od dawnych czasów wykorzystywane były, jako lecznicze ziele pomagające w przeróżnych schorzeniach. Do tej pory uważane są (i w niektórych krajach stosowane w medycynie) za korzystnie wpływające na pacjentów zmagających się z różnymi dolegliwościami: nowotworami, chronicznym bólem, zaburzeniami lękowymi, chorobami autoimmunologicznymi w tym przy stwardnieniu rozsianym, czy padaczką lekooporną.
Osoby palące marihuanę nierzadko powołują się na jej medyczne właściwości – paradoksalnie ci, co krzyczą najgłośniej i palą najwięcej – nie mają żadnej z wymienionych dolegliwości. Istnieje, więc ogromna różnica w leczniczym zażywaniu marihuany, a paleniem jej z powodów rekreacyjnych, prowadzącym często do wystąpienia pełnoobjawowego uzależnienia. Osoby zażywające narkotyk w celach medycznych o wiele rzadziej się od niego uzależniają. Jak to wyjaśnić? Różnica tkwi przede wszystkim w nastawieniu psychicznym, co do samego faktu zażywania marihuany i pojawiających się po niej efektów. Osoby chore traktują marihuanę, jako lekarstwo- wiedzą, zatem, że ma ona najczęściej złagodzić odczuwany przez nich ból, czy zmniejszyć lub usunąć inne dolegliwości, z powodu, których cierpią. Natomiast „rekreacyjni” użytkownicy marihuany tworzą w głowie przekonania typu: „marihuana mnie odpręży”, „”palenie jest dobrym sposobem na nudę”, „muszę zapalić, bo inaczej nie będę dobrze się bawił” itp. Uważają, zatem palenie marihuany za element dopełniający ich życie, przyczyniający się do zwiększenia ich subiektywnego poczucia szczęścia, czy nawet sensu istnienia. Tak formułowane w umyśle przekonania sprawiają, że narkotyk traktowany jest jak najlepszy towarzysz dnia codziennego, niezbędny wręcz do normalnego funkcjonowania.
Ponownie można zobaczyć, jak ogromną rolę w uzależnieniu od marihuany odgrywa umysł i tworzące się w nim dysfunkcyjne mechanizmy. Potwierdza to fakt, że uzależnienie psychiczne jest silnym, trudnym do samotnego przezwyciężenia problemem. Dlatego podjęcie terapii jest tak ważnym krokiem i istotnym czynnikiem, zwiększającym szansę na poradzenie sobie z uzależnieniem.
Palacze marihuany coraz częściej zgłaszają się na terapię uzależnień
Na zakończenie dodam, że na dzień dzisiejszy w naszym gabinecie terapii uzależnień na warszawskim Żoliborzu palaczy pojawia się, co raz więcej. Nasi certyfikowani terapeuci uzależnień omawiając powody przyjścia klienta dostrzegają tożsame do innych uzależnień (alkoholowych, narkotykowych, hazardowych) straty i objawy. W procesie leczenia uzależnienia od marihuany występują takie same trudności jak u każdego innego uzależnionego. Zaburzenia te dotykają kolejnych sfer, takich jak: rodzina, czas wolny, praca, samopoczucie psychiczne, praca, bliskość, intymność, seksualność, przyjaźń, relacje, życie na poziomie wartości i duchowości.
Ponadto większość osób uzależnionych od „twardych” narkotyków zgodnie potwierdza, że inicjacja narkotykowa nastąpiła po przez palenie marihuany. Zwracają oni też uwagę na to, że kiedy byli na etapie palenia marihuany – każdy BEZ WYJĄTKU – powtarzał sobie, że nigdy się nie uzależni i nie sięgnie po inne narkotyki.
Bardzo dobrze napisany tekst!
tak właśnie działa uzależnienie. Wiem coś o tym. Nie paliłem przez rok a po roku coś mnie naszło i nastąpił nawrót ale teraz ponownie próbuję z tym walczyć i zaczyna mi to wychodzić. Zacznij trenować silną wolę, idź do jakiegoś specjalisty znajdź sobie zajęcie które nie pozwoli ci na palenie. I licz się z takimi objawami jak stany lękowe po odstawieniu depresyjne też występują. I najważniejsze. Zacznij pomału izolować się od osób palących a otaczać się osobami bez nałogów, nie mam na myśli abstynentów chyba że często pijesz alko to wtedy najlepiej abstynent do towarzystwa w przeciwnym razie przegrasz. W pierwszej kolejności poukładają sobie w głowie. Uświadom sobie że to ci przynosi więcej szkód niż korzyści. Potem uświadom sobie że to w ogóle nie jest ci do życia potrzebne a wtedy zacznij rezygnować ze spotkań z osobami zazywajacymi. Powodzenia. To tylko z pozoru wydaję się trudne
uzywasz słowa walka. to ciężkie być w ciągłej walce. wydaje mi się, że będąc w trybie walki, można przegrać. Dobrze jest dość do takiego momentu w życiu, że podejmuje się poprostu decyzję, że się chce bądź nie chce tego robić.
Irytuje mnie sposób w jaki piszesz ten komentarz nadając narracje porady co ktos6ma zrobić . Pisz w swoim imieniu co Ci służy, a nie co ktoś ma zrobić.
Życzę dużo trzeźwości, rozwoju osobistego i radości z każdego dnia.
Witam, osobiście absolutnie zgadzam się z Twoim tekstem !
Zgadzam się. Jaram ponad 10 lat, głowa słabiej kmini, koncentracja i pamięć masakra. Ukończyłam terapię pół roku abstynencji. Poszła trawa a za tym reszta
U mnie tak samo, znowu płynę. To się chyba nigdy nie skończy 🙁
Opisane skutki objawy i całokształt bardzo dobrze określa ten niewinny niby naturalny narkotyk…
Najgorsze jest to ze coraz więcej Ludzi traci na to głowe i pieniądze.
Zaczyna się od niewinnego bucha…
A wciąga jak cholera to bzdura że nie uzależnia ponieważ może z chemicznego i biologicznego punktu widzenia tak jest ale potężnie uzależniają efekt po paleniu czuję się lekki muzyka super gra jedzenie smakuje fajnie się gada.
Jednak po jakimś czasie gdy chcemy przestać…
Przestaje się też żyć (czerpać przyjemność) nie mówiąc juz o problemach psychicznych przez które tysiące ludzi cierpi oraz popełnia samobójstwa
Bardzo bym chciał napisać jeszcze więcej jednak musiał być jeszcze ciągnąć to setkami wersów…
Ja postaram się teraz uwolnić od tego modlitwą i mocna wolą jeśli mi się uda uda się każdemu z fartem bracia!
Mam zajebisty z tym problem a uwodocznil sie kiedy zachorowalem na covid i musialem ograniczyc palenie dostalem takich napadow nerwicy ze czulem jakbhm mial zawal serca. Stalo sie to 1,5 tygodnia temu.
Pale dobre 10 lat tak 5 gram tygodniowo. Palilem od momentu obudzenia do zasypiania co 2/3 godziny a teraz kiedy przestalem mam ataki nerwicy co 2 dni dusznosci wrazenie jakby ktos mi siedzial na klatce piersiowej. Nawet karetka przyjechala i dostalem zastrzyk uspakajajacy. Musze z tym skonczyc i zrobie wszystko zeby mi sie udaló
Nie jaram 5 dzień. To moje x podejście do zaprzestania. Bo ograniczać już próbowałem. Palić tylko w dni na P albo tylko w weekendy albo tylko …. wszystko chu…. 1 dzień jest najłatwiejszy. Jak jara się codziennie to rzeczywistosc odbiera się jak nowy rodzaj haju. Woooow ale czad!!! 2 dzień już nie jest tak fajnie. Dopada rozdrażnienie. Dlaczego Ci ludzie się tak dra? Ptaki latają za glosno a mrówki chodzą za szybko. Najlepiej nie wychodzic z domu. W zależnosci od towaru rzyga sie albo ma sie mdlosci. Najlepiej się zaopatrzyć w leki uspokajające albo nasenne 3 dzień – lipa. Nie śpisz nie zresz generalnie nie robisz NiC. 4 dzień wahania nastroju. Hustawka na resorach. Dalej nie śpisz chyba że masz prochy.5. Rzucasz mięsem z byle powodu potem.placzesz bo nie wiesz czemu jesteś złym człowiekiem przecież zawsze byłeś cool spoko i do rany przyłóż a teraz beż kija nie podchodz. Pojawiają się mysli- wale to wolę być dobrym człowiekiem. Jestem beznadziejny jestem głównem. Idę do metra.
Potem to trwa dwa tygodnie. W nastepnych tygodniach wyłażą jazdy typu lęki, napady paniki,zawiechy, kłócie w sercu, bruksizm itd. Potem dochodzą koszmary albo sny o dragach. Potem jest względnie spokojnie. Po 5 miechach myślisz – ja wale udało mi się =nigdy więcej. Po 8 skoro nie palę 8 miechów to mogę sobie zapalić. Palisz kolejne 1,5 roku i zabawa od poczatku. Tak to naprawdę wygląda.
Oj zgadzam się z twoja wypowiedzią… Jaram dobrych parę lat i przez to nam problem. Z nadwagą o żołądkiem…. Ale ciężko rzucić i przyzwyczaić się. Jak ja nie lubię pić wolę być najarany… Hehe… Wkoncu to nie stwarza awantur domowych, jak alkohol… Wolę być w gronie rajajacych niż pijanych którym odetnie mózg i nie będą pamięta ac co mówili hehe…. Wszystko wciąga… Mnie chyba cukier bardziej uzależnia niż faja. Pozdrawiam. Z buchem.
Współczuję ludzia uzależnionym od tego dziadostwa .. uzależnia tak samo jak alkohol i inne narkotyki typu chociaż by niewinne papierosy .. to wszystko jest w dalszym ciągu legalne a niszczy na podobnym poziomie.. mechanizm jest taki sam w przypadku wszystkich uzależnień .. przede wszystkim nastawienie psychiczne odgrywa ogromną rolę w wyjściu z nałogu dlatego tak ważna jest podjęcie terapii bo na etapie gdy ktoś pali codziennie są małe szanse na wyjście z tej spirali w pojedynkę .. trzeba szukać pomocy i nie można się przed tym wzbraniać bo prędzej czy później każdy uzależniony dochodzi do ściany .. przypłaci się zdrowiem fizycznym i psychicznym i utrata tożsamości ,prawdziwego ,,ja ,, … Warto żyć w ułudzie i oszukiwaniu samego siebie? Człowiek uzależniony samego siebie ogranicza i staje się więźniem substancji która daje tylko poczucie iluzji która prędzej czy później musi prysnąć ..byle nie było za późno..
Marihuana bardzo mocno uzależnia ..nie znam tego z autopsji ale poznałam ludzi którzy byli bardzo mocno uzależnieni od zioła i zgadzam się w 100% w powyższym artykułem ..
Dokładnie tak 🙁 ale 8 miechów to dlugo u mnie max 3
Oj dokładnie tak, moja pierwsza stopa po 15 latach też na około 8 miesięcy była najtrudniejsza, gdyby nie okoliczności które mnie poniekąd do tego zmusiły to prawdopodobnie do dziś bym z tym nic nie zrobił. Objawy jak wspomniałeś, najcięższe pierwsze dni, poty w czasie snu,częste wybudzenia, nerwice, wyżywanie się na ludziach z boku, palenie papierosów wzrosło x3, troche jakby człowiek wpadł do garnka z koksem.Po dłuższej przerwie myslisz ze dasz rade bo przecież już tyle nie palisz i wpadasz jak śliwka w kompot. Raz w tygodniu, 2, 3 razy a potem juz codziennie. Po jakims czasie w gre wchodzi tylko bongo, bo krecenie parunastu jointów i potem ich spalanie to niezła strata czasu. Każda rozrywka, impreza, praca i wyjazd to przede wszyzstkim zaopatrzenie sie w odpowiednia porcje trawki. Palenie w przeciwieństwie do twardszych używek, upuszcza z uzależnionego krew dużo wolniej. Wydaje Ci sie że ogarniasz, może nawet dobrze Ci w życiu, ale powoli z wiekiem zadajesz sobie pytanie czy to jest prawdziwe życie i prawdziwy ja. Paląc nałogowo, dostrzegłem że nie miałem negatywnych emocji (niby to dobrze) ale niezadowolenie często jest motorem zmian i obierania nowych celów, trzeba je umiejętnie wykorzystać. To że coś człowiekowi nie pasuje to znak żeby to zmienić, obojętnośc powoduje, że statek zwany życiem jest pchany przez fale i wiatr byle gdzie. Po paru latach zdajesz sobie sprawe, że nie do końca wiesz gdzie zmierzasz i bez kapitana na pokładzie nie ma to sensu. Życze powodzenia kazdemu w rzucaniu nałogów. Każde kolejne rzucanie jest już łatwiejsze (poznajesz mechanizmy), ale wcale nie łatwe a na pewno bardzo męczące. Życie jest zbyt cenne żeby coś za Nas podejmowało decyzje.
po dwu letniej abstynencji alkoholowej zaczęłam palić i czuję że coraz bardziej mnie wciąga i straciłem kontrolę
ja to samo, rzuciłem alkohol wpadlem w ziolo, 2 lata bez picia, dwa lata z ziolem, aktualnie 2 tygodnie bez palenia, wracam czytać komentarze ludzi by się jakoś wspierać, gówno wciągnęło mnie totalnie, da się żyć, ale 2 tygodnie to wierzchołek góry lodowej
Bardzo dobrze, mój syn również potrzebował pomocy, nastolatek który zaczął zażywać okazjonalnie a zaczął palić codziennie, pytanie było co będzie kolejne, jednak po długiej namowie zdecydował sie na terapie, inny człowiek.
Mam 36 lat. Przepaliłem nałogowo codziennie połowę swojego życia. 90% faz krzywych jak 150 że już umieram ale przecież za chwilę przejdzie i się dopale i będzie git. Jedna przerwa na 2 lata z lekkim haczykiem, rzeczywiście było ciężko, na początku coś z sercem, holter okazało się że jest OK. Jakoś się zaciąłem w sobie powiedziałem „Ni chuja, nie i koniec, choćby skały srały”. Ale z tyłu głowy cały czas co chwilę „ oooo jak ja bym sobie tak Buszka zrobił…” i co? i chuj! Okazjonalnie tylko. No i znowu spirala 2 lata non stop od rana do wieczora…
Złudne uczucie otwartego umysłu, ale tak działa uzależnienie. Tłumaczenie sobie i wszystkim wokół że to jest piękna sprawa…
No nic. Dzisiaj jest piątek i jest 6 dzień bez palenia. Non stop o tym myślę. Dokładnie w sobotę coś we mnie weszło i powiedziało dość! Piję coraz częściej i więcej do tego nie mogę się doczekać aż się odurzę. I tak siedząc przy stole z ludźmi nagle dotarło do mnie że to jest psychoza, jestem wyjałowiony z uczuć. Właściwie nie mam emocji oprócz gniewu. Wysprzęgliłem się żonie że palę non stop i że z piciem to też już się staje ryzykowne i że potrzebuje pomocy… i teraz najważniejsze dla każdego który się zastanawia. Tak działa nałóg, uzależnienie, jak jesteś na haju myślisz „kurde ale trzeba z tym skończyć, muszę to zrobić, to już ostatni raz był” i tak wstaje w niedzielę a z tyłu głowy te wszystkie używki mówią do mnie „ojjjj Robert chyba przesadzasz z tym uzależnieniem, to wszystko tylko Ci się wydaje i trochę przesadzasz” ale nauczony doświadczeniem i po wielu przemyśleniach, bo jednak jak się okazuje przez zmienioną psyche próbowały przedrzeć się głosy rozsądku wiem że to tak działa i trzeba działać. Telefon do kolegi który stał się dzisiaj życioholikiem ( to moje określenie ludzi uwolnionych lub lepiej mówiąc walczących z nałogiem i wracających do rzeczywistości):
– „Piotruś potrzebuję pomocy…”
– Kto?
– Ja
– Jeżeli chcesz przyjadę dzisiaj ale w środę jest spotkanie NA, przyjdź
– Będę… poukładam trochę w głowie i będę.
– Przyjadę po Ciebie o 17…
I tak do środy bitwa myśli, i znowu tłumaczenie że może jednak to nie trzeba, a może tylko mi się wydaje, właściwie to trawa nie jest taka zła itd. Środa przyszła nieubłaganie, bałem się jak cholera, przyjechał po mnie Piotrek i pojechałem na spotkanie z ludźmi z grupy NA. Po wyjściu z grupy miałem taki bałagan w głowie, nie wiedziałem co się ze mną dzieje, wróciłem do domu i czułem jak mi to wszystko zaczyna schodzić, płacz, euforia, szczęście. Wracam do życia. Nowego życia którego nie znam ale które mam, które stworzyłem będąc obok tego wszystkiego coś jakbym przyszedł i powiedział wszystkim „Cześć! To ja którego nie było z Wami a z którym żyliście”. Wylałem
Się jak ciecz… trwam w postanowieniu i postaram się już być i żyć tylko pełnią świadomości. Przede wszystkim w trzeźwości, czego życzę wszystkim uzależnionym mniej lub bardziej.
Przepraszam za formę i styl ale nie chce tego redagować bo to wylała moja głowa i chyba tak musi zostać w bałaganie czyli tak jak jest naprawdę. Pozdrawiam.
At the end of 2023 and early 2024 I was hit by what I now know/believe to be a spiritual awakening. thankful to dr ALASHIRA, I was a gay guy plodding along just fine, partying, hooking up, and etc. did have some issues around dependency of alcohol/drugs and sex as a form of escapism though, if I am being 100% honest.
the end of 2023 I saw different testimonies online about dr ALASHIRA how he free people from addiction and many others illnes and build up thier spiritual energy in them. after I contacted him share my bad experiences with he told me what to do and I did all of it, in December 12 2023 I saw a difference in my life.of nowhere I started becoming interested in all the things I hate before.. got my own tarot cards, started buying palo santo and sage and crystals, felt like i was seing signs and angel numbers everywhere, I contacted him again and told him my experience he said I shouldn’t worry I will be fine, early 2024 January 3,everything about me change he told me i can do it myself, started thinking about things like how to I heal my inner child, etc. it was a lot. Then one day shortly after out of nowhere I woke up and my sex drive for guys was just completely gone, alcohol and hard drugs addiction gone to I also lost my ability to feel pleasurable orgasms. i was like a new person, everything about me changed for good.. for more information and healing contact DR ALASHIRA. emails dr.alashirao1@gmail.com whatsaap +2349160146456